2011-09-04, 22:26
Z rozmowy z Panem z zarzadu i Pania Orawczak wynika, ze zlodzieje wchodzili przez furtke, ktora jest od Hubskiej (mogli tez przechodzic przez plot), nastepnie szukali otwartych drzwi od jakiejs klatki i tak dostawali sie na dol. Wbrew domyslom nie wchodzili przez garaz. Policjant zasugerowal, ze osoby, ktore poniosly straty (spalone kuchenki itd.) powinny dochodzic swoich praw u zlodzieja na drodze cywilnej. Niestety nie wrozy to dobrze.