2012-03-30, 18:20
Wystarczy zeby formalnie do wlasciciela tego sklepu wystapic z prosba (czyt. szantażem) ze ogół mieszkancow nie zyczy sobie zaklócania spokoju w poblizu i jesli chca miec zgode na dalsze prowadzenie dzialalnosci musza postarac sie o pilnowanie pozadku w oklicy sklepu- albo zatrudnia na sprzedawce w godzinach popoludniowych jakiegos "wygimnastykowanego" killera zeby pilnowal spokoju , albo sami beda dzwonic na polizei albo postawia na drozsze marki w asortymencie.
Potrzeba na tyle przycisnac zeby postarali sie zmienic "target" sprzedazy, albo zeby "target" nie konsumowal na miejscu.
Nie bagatelizuje tego problemu - mam okna kilka metrow dokladnie nad wejsciem do wspomnianego sklepu.
Potrzeba na tyle przycisnac zeby postarali sie zmienic "target" sprzedazy, albo zeby "target" nie konsumowal na miejscu.
Nie bagatelizuje tego problemu - mam okna kilka metrow dokladnie nad wejsciem do wspomnianego sklepu.
Quis leget haec?
Tu autem?
Tu autem?