[Osiedle Mieszczańskie I] Dewastacja terenu osiedla?

[dawids]

Jakiś Łysy pajac z dziećmi puszczał wczoraj fajerwerki w najwęższym miejscu osiedla, tuż przy bramie, w dodatku wbijając butelkę przy krawężniku w tę drewniana, suchą korę. Szczęście ma w nowym roku, bo nic się nie zapaliło, ale krawężnik cały osmolony tak już zostanie. Przecież wspólny, to można zepsuć, napluć i rozkraść... Ludzie którzy wychodzili na zewnątrz uciekali przez trawniki, na których zresztą leży pełno butelek i innego syfu... Czy nie można wyjść 10 metrów na zewnątrz, choćby na pustą Prudnicką gdzie jest osiem razy więcej przestrzeni na strzelanie w niebo, a nie walić ludziom po oknach...? dzisiaj z parapetu ściągałem wypalone rakiety kaliber 50mm. (Jakby się taka wbiła w naszą styropianową elewację to byśmy mieli niezły pokaz gaszenia w nocy. Ale co z tego że na każdym opakowaniu jest napisane żeby zachować bezpieczną odległość. Kto by to czytał.) Przecież i tak zapłacimy w podatkach za sprzątanie ulic, to jeszcze nam pewnie teraz Alba dowali ekstra opłatę za sprzątanie pobojowiska wewnątrz osiedla... Ręce opadowywują....