2013-01-15, 00:00
Student studentowi nierówny. Sama jestem studentką, ale i sama chętnie zawiązałabym jakąś akcję przeciwko moim studenckim sąsiadom z góry.. Co zrobić, te kilka dni w skali miesiąca da się jeszcze jakoś wytrzymać. Ale miarka z czasem może się przebrać.
Nic nie poradzimy na to, że nasze osiedle jest dla braci studenckiej dogodnym miejscem na wynajmowanie mieszkań, właściciele czerpią z tego korzyści finansowe, a że zazwyczaj tu nie mieszkają to dla nich nie jest problemem to, że owi studenci afiszują nazbyt swoją obecność na osiedlu. Nikt nikomu nie narzuci, kto może zostać najemcą mieszkania.
A brak szacunku do sąsiadów to już tylko i wyłącznie kwestia mentalności żaków. Są tacy, którzy po pierwszym upomnieniu spasują, ale są też tacy, którzy tym bardziej będą zwracać na siebie uwagę, a na takich to już jedynie prawne konsekwencje mogą zadziałać.
Nic nie poradzimy na to, że nasze osiedle jest dla braci studenckiej dogodnym miejscem na wynajmowanie mieszkań, właściciele czerpią z tego korzyści finansowe, a że zazwyczaj tu nie mieszkają to dla nich nie jest problemem to, że owi studenci afiszują nazbyt swoją obecność na osiedlu. Nikt nikomu nie narzuci, kto może zostać najemcą mieszkania.
A brak szacunku do sąsiadów to już tylko i wyłącznie kwestia mentalności żaków. Są tacy, którzy po pierwszym upomnieniu spasują, ale są też tacy, którzy tym bardziej będą zwracać na siebie uwagę, a na takich to już jedynie prawne konsekwencje mogą zadziałać.