Tak się w sumie zastanawiam, czy ci ludzie, co hałasują, to w ogóle są studenci, bo sądząc po ich głosach jak się drą to może nawet trochę bardziej licealiści/gimbaza. W każdym razie wydaje mi się, że chyba prawo jest prawem i jeżeli plan zagospodarowania przestrzennego przewiduje w tym miejscu zabudowę o przeznaczeniu mieszkalnym, to obowiązują limity hałasu i wszyscy naokoło muszą się temu podporządkować i i już. Tylko jak zwykle problem z wykonaniem tego prawa... Ale przynajmniej jedną pomyślną interwencję policji widzieliśmy, więc może jest jakaś nadzieja
