2013-08-31, 23:35
kiedyś mieszkałem na trzecim w starej kamienicy, a na parterze był duży prywatny gabinet dentystyczny. Co godzinke całą chyba załoga, bo czasem ok 6 pań wyłaziło na podwórze na palenie. Niektóre w rękawiczkach jednorazowych w przerwie w grzebaniu komuś w zębach. Chmura gęstego dymu (6 fajek!!) wlatywała prosto przez moje okno. Nie pomogły prośby i skargi do właściciela - szanownego pana doktora. Zacząłem więc notorycznie obficie "podlewać kwiatki" na parapecie. Po kilku takich akcjach panie za każdym razem kiedy wychodziły zadzierały głowę w górę patrząc czy nic nie leci. Na chwilę pomogło - przeniosły się nieco dalej i przy braku wiatru byłlo ok. Dla niepalących to naprawdę spory problem.
Fakt - gorzej jak lecą kiepy z góry.
Fakt - gorzej jak lecą kiepy z góry.