2011-07-08, 19:05
witam Wszystkich i chciałam rozwinąć wątek kradzieży z komórek. Niestety, załączony obrazek to plakat naszego autorstwa i oczywiście wątpimy, aby dzięki niemu udało się odnaleźć rowery, a rozwiesiliśmy je bardziej dlatego, żeby mieszkańcy mieli świadomość tego, co się dzieje i na jak 'strzeżonym' osiedlu mieszkamy...
Otóż : włamanie miało miejsce w nocy z 29/30 czerwca. Akurat byliśmy poza miastem i dowiedzieliśmy się o nim wczoraj ( tydzień później....) od administracji. Sąsiadka, która ma komórkę w tym samym miejscu zauważyła ślady włamania już w czwartek rano i od tego momentu kilkakrotnie informowała ochronę - np. o tym, że po włamaniu nasza komórka stała zupełnie otwarta...). Jak wiadomo, numery komórek, a to gdzie można znaleźć jej właściciela są to bardzo abstrakcyjne sprawy, dlatego ta uprzejma Pani nie miała szansy zawiadomić nas bezpośrednio ( abstrahując od tego, że nie było nas w domu).
Co za tym idzie, fakty są następujące:
1. Jadąc windą do garażu/piwnicy można spotkać włamywacza z łomem - wymieniam na pierwszym miejscu, bo w tym momencie życie/zdrowie jest najważniejsze, a sytuacja należy raczej do tych z gatunku przerażających
2. Ochrona powiedziała nam, że ponieważ oni nie mają kluczy do tych drzwi ppoż do przedsionków komórek, nie mogli nic zrobić, a ponadto informowanie o takich sytuacjach nie nalezy do ich obowiązków. Co innego powiedział ich koordynator, jednak w budce siedzi ochroniarz, a nie koordynator, więc o czym tu mówić?
3. Owe wspomniane już drzwi ppoż do komórek są o kant stołu rozbić ( tutaj można wystąpić do producenta, bo produkt jest co najmniej feralny)
( drzwi indywidualne do komórek pozostawiam bez komentarza, zwłaszcza, że z uwagi na gwarancję nie można ich wymienić na własną rękę na jakieś lepsze!!!)
4. Furtkę przy strażniku można otworzyć nie posiadając klucza! ( ani kodu)
5. Wejścia przez furtkę nie są monitorowane!
Zastanawiam się nad tym za co płacimy jeśli chodzi o ochronę? i czy nie lepiej ubezpieczyć sobie mieszkania na wyższą SU i zamiast za ochronę zapłacić wyższą składkę i mieć spokój? Nie łudźmy się, że mieszkamy na strzeżonym osiedlu!!!
Otóż : włamanie miało miejsce w nocy z 29/30 czerwca. Akurat byliśmy poza miastem i dowiedzieliśmy się o nim wczoraj ( tydzień później....) od administracji. Sąsiadka, która ma komórkę w tym samym miejscu zauważyła ślady włamania już w czwartek rano i od tego momentu kilkakrotnie informowała ochronę - np. o tym, że po włamaniu nasza komórka stała zupełnie otwarta...). Jak wiadomo, numery komórek, a to gdzie można znaleźć jej właściciela są to bardzo abstrakcyjne sprawy, dlatego ta uprzejma Pani nie miała szansy zawiadomić nas bezpośrednio ( abstrahując od tego, że nie było nas w domu).
Co za tym idzie, fakty są następujące:
1. Jadąc windą do garażu/piwnicy można spotkać włamywacza z łomem - wymieniam na pierwszym miejscu, bo w tym momencie życie/zdrowie jest najważniejsze, a sytuacja należy raczej do tych z gatunku przerażających
2. Ochrona powiedziała nam, że ponieważ oni nie mają kluczy do tych drzwi ppoż do przedsionków komórek, nie mogli nic zrobić, a ponadto informowanie o takich sytuacjach nie nalezy do ich obowiązków. Co innego powiedział ich koordynator, jednak w budce siedzi ochroniarz, a nie koordynator, więc o czym tu mówić?
3. Owe wspomniane już drzwi ppoż do komórek są o kant stołu rozbić ( tutaj można wystąpić do producenta, bo produkt jest co najmniej feralny)
( drzwi indywidualne do komórek pozostawiam bez komentarza, zwłaszcza, że z uwagi na gwarancję nie można ich wymienić na własną rękę na jakieś lepsze!!!)
4. Furtkę przy strażniku można otworzyć nie posiadając klucza! ( ani kodu)
5. Wejścia przez furtkę nie są monitorowane!
Zastanawiam się nad tym za co płacimy jeśli chodzi o ochronę? i czy nie lepiej ubezpieczyć sobie mieszkania na wyższą SU i zamiast za ochronę zapłacić wyższą składkę i mieć spokój? Nie łudźmy się, że mieszkamy na strzeżonym osiedlu!!!