2013-08-23, 19:28
Przestałem kontaktować się mailowo i telefonicznie z inżynierami Atalu już dawno. Każdą usterkę/wadę zgłaszałem pisemnie w dwóch kopiach na ogólny adres filii Atalu oraz imiennie do Pana Pały. Na pierwsze zgłoszenie otrzymałem odpowiedź (kontakt od Pani inżynier) dopiero po interwencji PUMAZu a i tak nie naprawiono wszystkiego co zgłaszałem, a to co naprawiono (wilgoć w komórce) to tylko spryskanie grzyba na wilgotnej ścianie. Ściana nadal jest wilgotna a my musieliśmy wymieniać półki w szafach magazynowych bo zakwitły (jeszcze nie wrzuciłem fot z akcji bo już mnie po prostu krew zalała). Nawet się zastanawiałem czy mu nie wysłać fragmentu płyty z wszystkimi odcieniami tęczy w postaci grzyba.
Oczywiście wszystko szło listami poleconymi więc wiem kiedy dokładnie listy zostały odebrane.
Komórki lokatorskie (przynajmniej te w naszym ciągu) nie nadają się do trzymania niczego bo nawet pudła po jakimś czasie po prostu się rozpływają.
Po 3 poleconych upewniam się tylko, że problemy z przyswajaniem tekstu to rzecz normalna u pracowników Atalu. Teraz by wypadało wysłać wezwania ostateczne bo czas reakcji na zgłoszenie chyba nie wynosi miesiąc czasu.
Oczywiście wszystko szło listami poleconymi więc wiem kiedy dokładnie listy zostały odebrane.
Komórki lokatorskie (przynajmniej te w naszym ciągu) nie nadają się do trzymania niczego bo nawet pudła po jakimś czasie po prostu się rozpływają.
Po 3 poleconych upewniam się tylko, że problemy z przyswajaniem tekstu to rzecz normalna u pracowników Atalu. Teraz by wypadało wysłać wezwania ostateczne bo czas reakcji na zgłoszenie chyba nie wynosi miesiąc czasu.